,,Jedna łapka, druga łapka..
... ja jestem niedźwiadek", czyli żłobek w swoim żywiole.
Próbowaliśmy również swoich sił w pracach plastycznych. Żłobek dzielnie uczestniczył w produkcji jesiennych cudaków. a skoro piknik rodzinny, to wsparcie ze strony mam i starszego rodzeństwa obowiązkowe.
A to już efekty naszej pracy |
Nie mogło zabraknąć oczywiście wspólnej zabawy. Pełna integracja: tygrysy, niedźwiadki i biedroneczki, po prostu koło z wszystkich dzieci.
...kółko nam się połamało, cztery grosze kosztowało,
Chętni mogli zamienić się w prawdziwego tygrrysa przy stanowisku do malowania twarzy.
Piknikowe nastroje udzieliły się również mamom naszych przedszkolaków, dla których rywalizacja była świetną zabawą.
Motywem przewodnim pikniku było jabłko, powstawały więc z jabłek budowle oryginalne i jak najwyższe, pod presją czasu, rzecz jasna.
,,Jeszcze ranek nie tak blisko.." Na dworze szaro, a biedronki w artystycznych nastrojach.
Żłobek bardzo ambitnie zabrał się do pracy przy sztalugach.
Stanowisko opanowali biedronkowi twórcy jesiennych pejzaży.
Zaangażowanie widoczne było w każdym pociągnięciu pędzla,
nawet smutne z natury liście nabrały tęczowych kolorów wyobraźni.
Jeszcze ostatnie szlify...
... i dzieło skończone. Jako formę wyrazu wybraliśmy oczywiście abstrakcję, znamy swoje mocne strony:)
Miłym zakończeniem wspólnej imprezy
był występ najbardziej wytrwałych wokalistek,
kiedy atmosfera zrobiła się bardzo kameralna,
a widz mocno wygłodniały:)